Jestem zdziwiona. Wchodzę do wielkiej sali, bogatej w najróżniejszą broń, tarcze, i tym podobne rzeczy. Wszystko jest pogrupowane, w pomniejsze stanowiska. Ciekawe, ludzie w dystryktach głodują, a Kapitol wydaje kase na igrzyska. Niebawem nie będzie miał kogo na nie posyłać. Okazuje się że w tym roku trzeba było wybudować nową salę treningową ze względu na ilość trybutów. Przychodzimy jako jedni z pierwszych, obok nas stoją dzieciaki z 9. Dziewczyny mają po mniej więcej 12 lat, a chłopacy? Pewnie się zgłosili, na oko mają 18 lat, są wysocy i nieźle zbudowani. Niestety zbyt pewni siebie, przez to że rok temu wygrała trybutka z ich dystryktu. Po chwili dołączają do nas trybuci z innych dystryktów.
- Proszę o ciszę! -krzyknęła żeby przebić się przez szum. -Nazywam się Lana, jestem waszą trenerką, opiekunką, nazywajcie to jak chcecie.
Natychmiast nastała cisza. Nieprawdopodobne było skupienie wszystkich na tym co mówi Lana.
- W ciągu dwóch tygodni 47 z was zginie. Jedno przeżyje. Wykażcie się pilnością w trakcie tych 4 dni i pamiętajcie to co powiem; raz, nie wdajemy się w bójki z innymi, na to przyjdzie czas na arenie. 4 treningi są obowiązkowe, reszta to trening indywidualny. Nie lekceważcie sztuki przetrwania, każdy chce chwycić za miecz, ale większość z was zginie z przyczyn naturalnych. Nieuwaga zabija równie skutecznie jak nóż. Możecie przystąpić do stanowisk, tyle ode mnie.
Automatycznie grupa zawodowców podeszła do stanowiska z nożami i mieczami. Ja udałam się do stanowiska z linami, nigdy nie umiałam zawiązać porządnego supła. W między czasie przyglądałam się zawodowcom. Kojarzę dwóch z jedynki; dobrze zbudowane, blond rodzeństwo. O ile się nie myle siostra nazywała się Rubby. Obok nich stała szczupła i niska brunetka, krzyczeli na nią Clarisse. Również była z 1. Tuż obok nich stali pokaźnej budowy dwaj chłopacy z dwójki, obydwaj o czarnych włosach i groźnych spojrzeniach. Obok nich stały wysokie i dobrze zbudowane blondynki rozmawiające i co jakiś czas chichoczące, tak jakby bawiła je ta cała sytuacja. Jedną z nich kojarzę z relacji dożynek, nazywa się Dalla i walnęła swojego chłopaka w twarz, kiedy prosił, wręcz błagał żeby się nie zgłaszała. Tak więc Rubby zręcznie posługiwała się toporem, jej brat swoim mieczem wyrządził szkody kilku kukłom, Clarisse uwielbiała rzucać nożami w sam środek serca atrapy. Ci z 2 specjalizowali się głównie w walce mieczem, nic specjalnego, a te chichoczące blondyny? Istne maszyny do zabijania. W walce nie miałabym z nimi szans, niesamowicie władają siekierą. Moją uwagę przy kłuł chłopiec stojący nieco dalej od nich, ledwie trzymający nóż w ręce 12-latek, również trybut z 1. Zazwyczaj zgłaszają się za takich małych, ciekawe. Skończyłam zaplatać mój nieudany węzeł i podeszłam do stanowiska z jadalnymi i niejadalnymi roślinami. Byłam w tym całkiem niezła, co docenił opiekun tej pozycji. Niedługo potem dołączył się do mnie Haymitch.
- I jak oceniasz trybutów? -zapytał z uśmiechem na ustach.
- Trudno będzie ich pokonać.. -przyznałam.
- Radziłbym ci potrenować zamiast skupiać się na sztuce przetrwania May..
- Mówisz do mnie May? -zaśmiałam się.
- A czemu nie? -rzucił, odchodząc do noży.
Przystanęłam na chwilę, i muszę przyznać że nieźle sobie radzi. Za jego radą podeszłam do łucznictwa, wybrałam podstawowy program i całkiem dobrze mi poszło. Może jednak nie zginę jako pierwsza? Tuż za mną stanęła 'ta bystra' dziewczyna z 8. Miała wręcz ogniście rude włosy i kiedy przejęła ode mnie łuk, otworzyłam buzię z niedowierzania. Była szybka, zwinna i nie chybiała. Po krótkiej analizie oceniłam że jestem do bani. Rudowłosa uśmiechnęła się do mnie. Nie, nie przyjacielsko. To był wredny uśmieszek typu "i tak jestem lepsza, nie pokonasz mnie". Już chciałam jej przywalić ale przypomniały mi się słowa Lany. Tak więc dziewczyna z 8 będzie moim pierwszym celem, o ile przeżyje. Postanowiłam spróbować swoich sił przy rozpalaniu ogniska. O dziwo spotkałam tam ogromnego chłopaka z 10, uśmiechnął się do mnie, jednak nie tak jak 8. Był to przyjazny uśmiech. Przykucnęłam obok niego czekając aż skończy i sama ucząc się jak rozpalać ognisko. Po 3 nieudanych próbach, wreszcie mi się udało. Chciałam jeszcze podejść do stanowiska z nożami, ale Lana ogłosiła żebyśmy wracali już na swoje piętra. Szybko dogonił mnie Mike.
- I jak wrażenia? -spytał.
- Mam wrażenie że polegnę jako pierwsza -powiedziałam ze śmiechem. To nie powinno być zabawne, ale w takich chwilach..
- Nie pozwolę na to. - powiedział, pełen powagi.
- Lepiej chodźmy już do windy.
Dołączyli do nas jeszcze Alice i Haymitch i wspólnie wsiedliśmy do windy, udając się na kolację. Jechaliśmy w ciszy, niemal słyszałam swoje bicie serca. Na miejscu czekali już na nas Lesile i Hunter. Calla niestety gorzej się poczuła, za co kazała im nas przeprosić.
- Na prawdę chciała przyjść -kontynuowała Lesile.
- No trudno, możemy już coś zjeść? -spytałam zniecierpliwiona.
- Oczywiście.
Udaliśmy się w stronę jadalni gdzie czekały na nas najróżniejsze smakołyki i pyszności. Nie mieliśmy czasu rozmawiać, zajadając się nimi. Dopiero z pełnymi brzuchami, byliśmy gotowi na rozmowę.
- To jak pierwszy dzień? -spytał Hunter.
Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć, że pewnie zginę jako pierwsza? Że nie mam szans z nimi? Nasunęło mi się miliard takich pytań. Miałam już dość.
_________________________________
Kolejny, nieco krótszy, postaram się w najbliższym czasie napisać coś dłuższego, obiecuje! <3 Dzięki wam za cierpliwość i liczę że zostawicie komentarze. ^^
Świetne! Świetny opis moich kochanych zawodowców z Jedynki <3 Dwójka też <3 Mogłaś też zrobić, że Czwórka jest zawodowa <3 Ogólnie wszystsko super i nie mam zastrzeżeń :3 Przepraszam za taki krótki kom.
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rozdział. Jestem ciekawa, co będzie dalej, jak Maysilee poradzi sobie na ocenie organizatorów, a najbardziej nie mogę się doczekać samego wkroczenia na arenę. A tak w ogóle to zapraszam na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://historia-siedemnastolatka-z-osemki.blogspot.com/
Mam nadzieję, że odwiedzisz :)
Ojeej *o* Naprawdę genialnie piszesz. Nie mogę się doczekac, co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńPo prostu świetne ♥